Dziś Yasemin chce opowiedzieć wam swoją historię, więc użyczam jej mojego bloga :)
Do zobaczenia w kolejnym poście:*
,,Ben Yasemin,
Urodziłam się na greckiej wyspie Kefalonyi.
Miałam starszą siostrę Anastazję, byłyśmy bardzo zżyte do czasu...
Pewnego dnia mój ojciec wypływał w rejs statkiem do Wenecji, więc przyszedł pożegnać się ze mną, Nastją i mamą. W pewnej chwili usłyszeliśmy dzwony. Szybko pobiegliśmy do domu, ukryłyśmy się z siostrą pod podłogę. Po paru minutach w naszym domu pojawili się mężczyźni, którzy poszukiwali starszej latorośli. Cały czas siedziałyśmy cicho, niestety, kiedy zobaczyłam, że mogą zrobić krzywdę moim rodzicom niechcący krzyknęłam, przez co nas zdemasokowano. Anastazję porwano.
Już nigdy jej nie widziałam a raczej tak sądziłam...
Po śmierci matki zamieszkałam w weneckim klasztorze. To właśnie tam nauczyłam się malować obrazy i rysować. Po pewnym czasie mnie także porwano.
Przez dwa lata zamieszkiwałam pałacyk Mehmeda Paszy. Nie jaki Bul bul aga zmienił mi imię na Yasemin. Moje imię oznacza ulubiony kwiat sułtanki Kösem, jaśmin. Sułtanka Safiye dała mi podwójne zadanie, miałam sprawić, że sułtan odtrąci Mahpeyker oraz musiałam również dolać truciznę do lekarstwa Ahmeda. Zostałam podarowana sułtanowi przez jego ciotkę Hümaşah. Spodobałam mu się zostałam nawet jego faworytą. Mężczyzna odkrył mój talent i polecił mi rnamalowanie portretu, na którym widnieli Ahmed i Kösem. Plan Safiye się powiódł, bo wnuk kobiety podupadł na zdrowiu. Mahpeyker zaczęła coś podejrzewać i wydała rozkaz mojej egzekucji, którą chciała zatrzymać. Co było tego powodem? Otóż babka sułtana wyjawiła mojej siostrze, że jesteśmy jednej krwi. Spóźniła się...podczas ucieczki, spadłam z konia. Nie poznałam Anastazji a ona mnie. Czy jej wybaczyłam tego już wam nie zdradzę..."
